Wbrew opiniom pewnych osób, nie wszystko w świętym tekście należy przyjmować dosłownie. Z drugiej strony, lila Kryszny jest ontologiczną rzeczywistością. Jego cera ma barwę śjama (śyāmā) i to on podniósł Wzgórze Gowardhana. Wciąż jednak mamy do czynienia z trzema poziomami duchowego zrozumienia. Można przez ich pryzmat postrzegać zarówno samą krysznalilę, jak i święty tekst w całości. Są to: poziom literalny (dosłowny), konotacyjny (implikowana treść filozoficzna) oraz interpretacyjny (rasik).
Podkreślanie podejścia literalnego ma istotne znaczenie na początku duchowej praktyki, pozwala bowiem uchwycić się czegoś konkretnego, zaś dzięki odpowiedniej praktyce nabiera się doświadczenia. Bez tego ostatniego można, w imię doszukiwania się głębszego znaczenia, stracić sprzed oczu najbardziej ezoteryczną rzeczywistość przedstawioną w tekście tego rodzaju: to, że Kryszna stanowi serce Absolutu, pełne formy, cech oraz transcendentnych zabaw (lil, līlā). Rzeczywistość jest osobą.
Gdy ktoś staje się doświadczonym wielbicielem w kontekście życia wewnętrznego, potrafi wydobywać treści filozoficzne z narracji o lilach Kryszny zawartych w świętych tekstach i stosować je w praktyce duchowej. Czytając, na przykład, o zabawach Kryszny Damodary, w których sznur Matki Jaśody jest wciąż o dwa cale za krótki, gdy usiłuje ona swojego synka związać, taki czytelnik uzmysławia sobie, między innymi, następującą implikację filozoficzną: forma Kryszny jest nieograniczona, choć zdaje się mieć określoną wielkość. Tym sposobem dowiadujemy się, że Absolut znajduje się jednocześnie wszędzie oraz w jednym, określonym miejscu. Innymi słowy, powyższa rozrywka ukazuje metafizykę aczintjabhedabhedy (acintya-bhedābheda), która, po wnikliwej analizie, stanowi racjonalne uzasadnienie istnienia krysznalili. Przeciwnie do adwajtawady, gdyż ta druga przedstawia argumenty mające podważyć nieprzemijalną realność rozrywek Kryszny.
Dzięki konotacyjnemu odczytywaniu sakralnego tekstu, czerpaniu filozoficznych nauk z lili i stosowaniu ich w duchowej praktyce, zaczynamy odnajdywać swoją drogę prowadzącą na płótno, na którym naszkicowane są zabawy Kryszny. Wielbiciel, który potrafi tak czytać święte pismo, rozumie, że zabawy te pełne są mądrości będącej integralną częścią doświadczenia zanurzania się w miłości otaczającej lile. Nie są one jedynie opowieściami. Stanowią rzeczywistość, a co za tym idzie – wypełnia je mądrość zdolna zburzyć imperium naszego umysłu.
Rozrywki te nie są tym, czym się na pierwszy rzut oka wydają, ani nawet tym, za co przyjmują je neofici próbujący przekonać innych do ich prawdziwości. Nie robią oni nic niewłaściwego próbując podzielić się swoim zrozumieniem, mylą się jednak uważając, że jest ono pełne. Muszą znaleźć się w towarzystwie zaawansowanych wielbicieli, biegłych w wydobywaniu z tych narracji filozoficznych treści i objaśnianiu ich tak, aby pod ich kierunkiem nowicjusze mogli czynić postępy.
Ważne jest, aby ci ostatni rozwijali progresywne zrozumienie krysznalili, przechodząc od odczytu literalnego do takiego, który zaznajomi ich z podstawami filozoficznymi oraz da praktyczny wgląd ożywiający praktykę. Takie przejście może być dla nich niepokojące, gdyż zmusza do wyjścia z czerni i bieli i wejścia w liczne odcienie szarości. Choć zrozumienie czarno-białe może mieć pewną wartość, osoba kurczowo trzymająca się go często robi się dumna, gdy nadchodzi czas, by pójść naprzód. W takim stanie jej dalszy postęp ulega spowolnieniu lub staje się zupełnie niemożliwy. Z drugiej strony, wejście w strefę szarości, polegające na konotacyjnej lekturze świętego tekstu, rodzi pokorę w obliczu głębi tematu. Dlatego też, pomimo zatarcia granicy między czernią a bielą, taki krok stwarza harmonię między sercem a intelektem. To z kolei sprzyja rozwojowi nowego typu wewnętrznej pewności, którą cechuje wzrost pokory. Tak oto stajemy się niezachwiani, by móc przejść całą ścieżkę i do pewnego stopnia pomagać innym.
Stosując w swoim życiu tattwę (tattva, metafizyczna prawda), zaczerpniętą z krysznalili, zmierzamy do etapu, na którym będziemy w stanie odczytywać święte pismo interpretacyjnie. Gdy go osiągamy, nasze serce zestraja się z lilą. Wielbiciel potrafi wówczas czuć sakralny tekst. Jest zdolny doświadczać boskich rozrywek. Interpretacje lili autorstwa takich osób są najcenniejszymi klejnotami doznań, którymi się z nami dzielą. Dzięki temu na ułamek sekundy można wejrzeć w ich serca. Bhakta tego formatu jest w pełni kompetentny, by prowadzić innych.
Jak już wspomniałem, krysznalila jest ontologiczną rzeczywistością, zaś aczarjowie wisznuizmu gaudija zadali sobie wiele trudu, aby filozoficznie i teologicznie uzasadnić taką tezę. Co więcej, dzięki medytowaniu o Śjamasundarze – uroczym czarnym chłopcu z Wradży – przejawiali wspaniałe duchowe cechy i wiedli życie pełne autentycznych uniesień. Jego czarniawa (śjama) cera symbolizuje kolor miłości, a piękno jego samego i jego zabaw to niewytłumaczalne doświadczanie absolutnego oddania, które może zaistnieć tylko wtedy, gdy skupia się na doskonałym obiekcie miłości – Krysznie. Jakież możliwości kryją się we właściwie ześrodkowanym oddaniu, prowadzącym do całkowitego samozapomnienia, które nazywamy krysznalilą! Jedynie w tym doświadczeniu możemy poznać satyam (prawdę) i śivadam (pomyślność), którymi rządzi sundaram piękno – sac-cid-ānanda-rūpaya (w postaci istnienia, świadomości i szczęścia).
Doprawdy, narracja o zabawach Kryszny stanowi najlepsze możliwe wyjaśnienie rozwoju doświadczenia absolutnego oddania. Potrafi ona uciszyć intelekt, zwłaszcza wtedy, gdy objaśnia się je konotatywnie, ale również w przypadkach, gdy czyni to ktoś życzliwie do niej nastawiony, nawet jeśli taki wielbiciel tłumaczy ją dosłownie.
Intelekt jest jedynie odbiciem, które nie jest zdolne samodzielnie rzucić światła na samoświecącą duszę, a co dopiero na Krysznę, będącym światłem wszystkich świateł – pūrṇa brahma sanātanam paramānandam – przyjacielem pasterzy z Wradży, którym przewodzi Maharadża Nanda.
[2.01.2010]